Zrobiłem ponad 50 kilometrów po mieście; objechałem całe Trójmiasto ładną pętlą przy okazji podziwiając postępy prac budowlanych na euro 2012. Całe szczęście że nie budują chińskie konsorcja, może zdążą przed ostatnim meczem.
Stuknięcie 30 i słabe samopoczucie/stan zdrowia wymusiły na mnie konieczność wynalezienia ciekawej aktywności fizycznej. Po kilku mniej lub więcej udanych próbach zanudzenia się na śmierć bieganiem kółek po stadionie wsiadłem na rower i to był strzał w 10. Do tej pory zejść z roweru nie mogę.