Wybrałem się z dziewczyną na wyprawę po Żuławach Wiślanych; generalnie chcieliśmy uzyskać dobry czas jazdy więc jechaliśmy po znanych nam ścieżkach, dość szybko. Trasa Oliwa, Gdańsk, Pruszcz Gdański, Pszczółki, Żelisławki (plus powrót). Za ładny mamy Wrzesień by marnować czas na siedzenie w domu.
Stuknięcie 30 i słabe samopoczucie/stan zdrowia wymusiły na mnie konieczność wynalezienia ciekawej aktywności fizycznej. Po kilku mniej lub więcej udanych próbach zanudzenia się na śmierć bieganiem kółek po stadionie wsiadłem na rower i to był strzał w 10. Do tej pory zejść z roweru nie mogę.