Dziś wyjechałem o godzinę wcześniej do pracy. Kłapałem zębami z początku, ale ścieżki o 6 rano są puste więc tempo mogłem podciągnąć. Po pięciu minutach było już gorąco. Dla przypomnienia, moja trasa to 2x12km: Oliwa-Gdynia-Oliwa. Przy okazji jedzie do mnie nowy amortyzator: Suntour SR Axon RLD. Śni mi się po nocach...
Stuknięcie 30 i słabe samopoczucie/stan zdrowia wymusiły na mnie konieczność wynalezienia ciekawej aktywności fizycznej. Po kilku mniej lub więcej udanych próbach zanudzenia się na śmierć bieganiem kółek po stadionie wsiadłem na rower i to był strzał w 10. Do tej pory zejść z roweru nie mogę.